wtorek, 8 grudnia 2015

200 dni - początek przygody

Zaczynam, po raz ostatni, walkę o wymarzoną sylwetkę. Dlaczego ostatni? Bo "starting over sucks". Poza tym wiem, że tym razem się uda. Nie ma innej opcji. Za 200 dni będę w pełni zadowolona ze swojej figury. Jutro oficjalny dzień pierwszy moich zmagań. Bloga założyłam po to, żeby móc się w ten sposób motywować. Często mam słomiany zapał do rzeczy, a zwłaszcza, jeśli wymagają tyle samozaparcia i wysiłku. Dlatego próbuję wszystkich metod, by maksymalnie się zmobilizować. Za długo już próbuję schudnąć i wyrzeźbić ciało, ciągle z niepowodzeniem. Trzymam za siebie kciuki bo wątpię, że ktoś to przeczyta :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz